środa, 7 stycznia 2009

Warsztaty KGR-Planning poker

Tym razem Krakowska Grupa Regionalna zorganizowała (16/17.12.08) warsztaty wprowadzające do zarządzania ryzykiem w projektach. Zajęcia trwały 2 dni a poprowadził je Krzysztof Czoba. Pierwszego dnia było wprowadzenie do technik które dnia następnego używaliśmy w grupach 3-4 osobowych na konkretnym projekcie. Były wśród nich takie jak burza mózgu, analiza SWOT, lista kontrolna czy kwantyfikacja ryzyka. Mnie najbardziej(być może dlatego że pierwszy raz o niej słyszałem) przypadła do gustu technika: Planning poker. Polega ona na tym że zespół za pomocą kart decyduje czy dany czynnik ryzyka ma dużą szanse prawdopodobieństwa wystąpienia czy nie i na co ma największy wpływ(jakość, harmonogram, koszty). Każdy członek zespołu posiada "talie" 6 kart z oznaczeniami: 1/2, 1, 2, 3, 5, 8. Numery te oznaczają prawdopodobieństwo wystąpienia(zagrożenia) jakiegoś zdarzenia. Wszyscy rzucają kartę na stół w tym samym czasie, którą uważają za najwłaściwszą. Przy każdym rzucie wyniki są zapisywane. Jeżeli wszystkie karty się zgadzają to wynikiem jest prawdopodobieństwo (np. wyleciały cztery karty z 3 to do tabeli dla tego czynnika zapisywane jest: 3,3,3,3 i prawdopodobieństwo: 30).
Ale zazwyczaj nie jest tak łatwo, wiadomo każdy z nas ma inne doświadczenia i gdy wypadają różne karty to następuje dyskusja (dyskutuje cały zespół ale najpierw swoje argumenty wyrzucają właściciele dwóch najbardziej skrajnych kart). Dyskusja nie powinna trwać dłużej niż 2-3 minuty. Potem głosowanie się powtarza - ogólnie działa to wg. schematu:

1.glosowanie
1a.dyskusja
2.glosowanie
... jeśli brak zgody w kartach brany jest kolejny czynnik a do tego wraca się później
3.dyskusja
3a.glosowanie
4.dyskusja
4a.glosowanie

Przy 4 glosowaniu jeśli dalej brak zgody brana jest średnia. Jeśli wszyscy wyrzucają 1/2 to prawdopodobieństwo wynosi 0. Jeśli tylko jeden wynik nieznacznie odbiega to brana jest większość. Hmm a skąd się biorą czynniki ryzyka ? Niom np. z burzy mózgów albo z analizy SWOT. Fajnie można się pobawić gdy ma się fizycznie talię kart ale wersja wirtualna też istnieje.

2 komentarze:

Bartosz Leper pisze...

Brzmi jak wysoce wyspecjalizowana adaptacja metody Delphi. Interesujące jest przede wszystkim dlaczego takie a nie inne "nominały" kart?

mkania.pl pisze...

Masz rację Bartku bardzo podobne. Numery mogą być dobierane doświadczalnie. Równie dobrze na początek może być (1,2,4,8). W naszym przypadku żeby niepotrzebnie komplikować zostały narzucone. Poza tym należy "uważać" z kartami powyżej 5. Tak zwane mocne karty mogą spowodować że wyjdzie nam że produkt który ma być wynikiem projektu okaże się bezużyteczny. Jeśli chodzi o źródło to technika jest wzięta z książki "Agile Estimating and planning" Mike'a Cohna